Pięknym i szybkim VL 3 z Krzysiem Bryzgalskim odwiedziliśmy lotnisko Masłów, a wracając do Krakowa spojrzeliśmy z lotu ptaka na miejsce bliskie Leszkowi Mańkowskiemu - na lądowisko w Pińczowie. Pomimo słonecznego pięknego weekendu murawa Pińczowskiego Aeroklubu była wymarła. Żadnej lotni, glajta, samolotu... Tylko dwie osoby przed hangarem myślę że tęskonotą za widokiem lądującego samolotu wodziły za nami wzrokiem.
Szkoda że państwo Mańkowscy z Kolegami zmuszeni zostali do opuszczenia Pińczowa.
Pewno śp. Michał Ornatkiewicz groĽnym spojrzeniem spogląda z góry na ten tak kiedyś pięknie rozwijający się ośrodek lotniczy, a obecnie wymarły.
Ciekaw jestem jakie stanowisko zajęły władze Pinczowa w rzeczonym temacie.
Liczę na informację.
Wojtek Gorgolewski |