Tatry – Świnica – akcja ratownicza – wspomnienie - 25 czerwiec 1994 roku.
Motywacją do opisania tego zdarzenia była smutna wiadomość o śmierci kpt. pilota Tadeusza Augustyniaka, legendy śmigłowcowego ratownictwa w Tatrach.
W sobotę 25 czerwca 1994 roku sprowokowany piękną słoneczną pogodę poleciałem śmigłowcem Mi-2 z lotniska Balice do Jury Krakowsko-Częstochowskiej na zdjęcia. Moim pilotem był wówczas nieżyjący już dzisiaj Boguś Arendarczyk. Około południa wylądowaliśmy po zdjęciach w Balicach. Ledwo zdążyłem spakować moje fotograficzne `klamoty`, a już podbiegł do mnie Boguś i pyta, czy polecę z nim i Tadeuszem Augustyniakiem na akcję w Tatrach. Dwa razy nie musiał mnie pytać. Po paru minutach Sokołem W3 SP-SXT lecieliśmy do Zakopanego. Pod szpitalem podjęliśmy ratowników TOPR-u i polecieliśmy pod Świnicę, gdzie miał miejsce wypadek turysty. Krótkie spojrzenie na szczyt Świnicy i po chwili wykonaliśmy zawis przy skalistej ścianie w dolnej części zbocza. Ratownicy zjechali windą w dół. Gdy spojrzałem przez otwarte drzwi w dół, zobaczyłem ratowników stojących przy skale obok dużego płatu śniegu. Jeden siedział na skalnym występie. Wykonałem kilka zdjęć.
Nie miałem hełmofonu na głowie, więc nie słyszałem rozmów pilotów i ratowników. Po chwili zobaczyłem dwójkę w kaskach wracających na pokład śmigłowca. Gdy znaleźli się na pokładzie jeden z nich usiadł obok mnie, więc go pytam, co się dzieje z poszkodowanym, który spadł z grani Świnicy około 200 metrów w dół… Zapytany na to odpowiada – to ja spadłem, o tu mam zadrapanie na ręce, jak wdrapywałem się na skałę po upadku do śniegowej pierzynki.
Tym niesamowitym szczęściarzem był Bartosz S. z Katowic. 25 czerwca 1994 roku urodził się jeszcze raz.
Zdjęcia nie oddają całości akcji, gdyż miałem aparat analogowy w formacie 6x7 cm ( Zenza Bronica GS1 ) a po wcześniejszym locie na zdjęcia został mi tylko jeden 12-to klatkowy film.
Latanie w Tatrach wymaga niesamowitej perfekcji i zgrania całej załogi, tak pilotów jak i ratowników. Na jednym ze zdjęć widać na lewym fotelu pilotującego śmigłowiec Bogusia Arendarczyka, a na prawym Tadeusza Augustyniaka trzymającego dłoń na kranach paliwa, by w razie problemów odpowiednio zareagować. Odległość końcówek łopat wirnika od skał była minimalna, kilkadziesiąt centymetrów. A powietrze nie jest stabilne. Poczułem adrenalinę…
Akcja zakończyła się sukcesem, Bartosz przeszedł szpitalne badania które nie wykazały żadnego uszczerbku na zdrowiu. Zespół ratowników TOPR biorący udział w akcji to Piotr Malinowski ( ówczesny naczelnik TOPR ), dr Robert Janik, Adam Marasek, Roman Kubin, Wojtek Mateja, Andrzej Ziarko. Mam nadzieję że nikogo nie pominąłem.
Niestety nieco ponad miesiąc później – 11 sierpnia 1994 roku Sokół SP-SXT pilotowany przez Bogusława Arendarczyka i Janusza Rybickiego z dwoma ratownikami na pokładzie – Januszem Kubicą i Stanisławem Mateją- Torbiarzem uległ katastrofie – wszyscy zginęli niosąc pomoc w górach.
Cześć ich pamięci !
Wojtek Gorgolewski gorgol
|